Chorujesz na dnę moczanową? Chcesz pomóc sobie dietą?

Chorujesz na dnę moczanową? Chcesz pomóc sobie dietą?

Po przeczytaniu wpisu z pewnością dowiesz się co jeść w dnie moczanowej, a czego unikać.

Czym jest dna moczanowa?

W przeszłości nazywana „chorobą bogaczy lub królów”, ponieważ występowała głównie u osób z zamożniejszych warstw społecznych, ze względu na ich nieodpowiedni styl życia,  wysokokaloryczną dietę, obfitującą w mięso i alkohol.

Dna moczanowa (podagra, skaza moczanowa) to choroba zapalna stawów, wywołana nadmiernym stężeniem kwasu moczowego we krwi.

Na co zwrócić uwagę w dnie moczanowej?

Najważniejsza zasada- dieta niskopurynowa! Co to oznacza? Dieta polegająca na ograniczaniu spożycia produktów bogatych w związki purynowe do 300 mg dziennie. W okresie zaostrzenia dolegliwości lub wysokiego stężenia kwasu moczowego we krwi nawet do 120 mg.

Produkty bogate w związki purynowe (których nadmiar warto unikać):

  • Podroby, konserwy, galarety, wywary z mięsa i kości, dziczyzna
  • Ryby morskie (śledzie, sardynki, szproty), owoce morza
  • Tłuste sery (ser żółty, ser pleśniowy, ser topiony, mascarpone)
  • Tłuszcze zwierzęce (smalec, słonina)
  • Warzywa strączkowe (soczewica, groch, fasola, bób, ciecierzyca), szpinak, szczaw, brokuł, brukselka, kukurydza, por, rabarbar
  • Grzyby
  • Mocna czarna herbata, kawa naturalna, kakao
  • Alkohol, słodzone napoje

Co można jeść?

  • Mięso i wędliny (w ograniczonych ilościach: drób, wieprzowina, wołowina)
  • Ryby (np. sandacz, dorsz, mintaj)
  • Mleko i produkty mleczne (mleko, jogurt naturalny, kefir, maślanka, chudy twaróg, serek wiejski)
  • Jaja
  • Tłuszcze (oleje roślinne, orzechy, pestki, masło)
  • Warzywa (np. cebula, buraki czerwone, cukinia, kapusta, marchew, ogórki, pomidory, rzodkiewki, sałata, ziemniaki)
  • Owoce (np. agrest, ananas, brzoskwinie, czereśnie, gruszki, jabłka, kiwi, maliny, pomarańcze, porzeczki, truskawki, winogrona, wiśnie)
  • Dodatki (miód, dżemy, marmolady)
  • Produkty zbożowe

Ważne wskazówki:

  • Zadbaj o odpowiednią podaż płynów (nawet do 3 litrów na dobę). Wybieraj wodę mineralną, alkaliczną,  przegotowaną z sokami owocowymi, koktajle owocowe, napary z ziół i owoców.
  • Spożywaj 4-5 posiłków, w odstępach 3-4 godzinnych. Pamiętaj, aby ostatni posiłek nie był spożywany później niż 4 godziny przed snem.
  • Nie stosuj głodówek ani innych niskokalorycznych diet (wzmagają dolegliwości bólowe)
  • Unikaj nadmiernego wysiłku fizycznego i stresu(wzmagają dolegliwości bólowe), ale nie rezygnuj z ruchu.
  • Posiłki przygotowuj metodą pieczenia, duszenia bez tłuszczu lub gotowania w dużej ilości wody, co zmniejszy zwartość puryn w produktach.

Propozycje posiłków od Zdrowego Apetytu:

  • Placuszki z serka wiejskiego i jabłka z dodatkiem masła orzechowego
  • Koktajl mango lassi na bazie jogurtu naturalnego, mango, kardamonu i miodu
  • Makaron z kurczakiem w sosie pomidorowo- paprykowym (domowy Ajwar)
  • Kanapki z pastą twarogową (twaróg chudy, awokado, jogurt naturalny, sok z limonki, czosnek)
  • Omlet z mozzarellą light, szynką, pomidorami i bazylią
Woda – jaką wybrać?

Woda – jaką wybrać?

Jaka będzie najlepsza woda dla mnie – oto jest pytanie!

Woda jest niebywale ważnym składnikiem naszego organizmu.

Czemu?

W końcu ludzki organizm w aż 50-70% składa się z wody 😉

Średnie zapotrzebowanie na wodę dorosłego człowieka to 2-2,7l wody dziennie. Warto jest jednak pamiętać, że zapotrzebowanie na wodę jest kwestią indywidualną i bardzo zróżnicowaną. Zależy od wielu czynników, takich jak m.in.: wiek, płeć, stan fizjologiczny, stan zdrowia, poziom aktywności fizycznej, temperatura otoczenia czy dieta.

Zaleca się, by czysta woda stanowiła ok. 70% całkowitego spożycia płynów. Wodę należy pić w ciągu całego dnia małymi porcjami (100-150 ml).

Skutkiem niedoboru wody mogą być bóle i zawroty głowy, wysychanie jamy ustnej, niska produkcja śliny, zaburzenia ciśnienie tętniczego oraz zaburzenia elektrolitowe. Na niedobór szczególnie narażone są niemowlęta i osoby cierpiące na biegunki.

Którą wodę wybrać? Tą nisko- czy wysokozmineralizowaną?

Na naszym rynku dostępnych jest wiele wód, zarówno mineralnych jak i źródlanych. Ich podział związany jest ze stopniem zmineralizowania (zawartością jonów w mg/l) i przedstawia się następująco:

  • wysokozmineralizowane: powyżej 1500 mg/l
    • Muszynianka, Kryniczanka, Muszyna, Staropolanka 2000
  • średniozmineralizowane: od 500 do 1500 mg/l
    • Kinga Pienińska, Cisowianka, Nałęczowianka, Staropolanka 800, Magnesia, Jurajska
  • niskozmineralizowane: 50 do 500 mg/l
    • Dobrowianka, Kropla Beskidu, Evian, Żywiec Zdrój, Primavera
  • bardzo niskozmineralizowane: nie więcej niż 50 mg/l

Wody wysokozmineralizowane polecane są dla osób o dużej aktywności fizycznej, nie nadają się jednak do gotowania, gdyż wytrąca się z nich dużo kamienia. Można je pić przy niedoborach określonych składników mineralnych.

Wody średniozmineralizowane nadają się do codziennego picia, jednak według zaleceń Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego nie są odpowiednie dla dzieci poniżej 3 roku życia. Mogą one, u osób dorosłych, spełniać funkcję profilaktyczną, wspomagając naszą dietę w utrzymaniu odpowiedniego poziomu składników mineralnych w organizmie.

Wody nisko- i bardzo niskozmineralizowane, którymi są wody źródlane idealne są dla kobiet ciężarnych i karmiących, a także do przygotowywania posiłków dla dzieci i niemowląt.

Czym się różni woda mineralna od źródlanej?

Naturalna woda mineralna, tak jak źródlana, jest wodą podziemną, pierwotnie czystą. Od wody źródlanej różni się charakterystycznym stabilnym składem mineralnym, a w określonych przypadkach także właściwościami, które korzystnie wpływają na nasz organizm i zdrowie.

A co z wodą z kranu?

Jakość wody wodociągowej określa polskie prawo oraz regulacje Unii Europejskiej. Obecnie w Polsce woda kranowa spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa i jest zdatna do picia, chociaż różnice w jej jakości na terenie kraju występują. Ponadto woda pita z kranu to mniej plastiku w koszu i więcej pieniędzy w kieszeni 😊

Przed nami, jeszcze kilka gorących dni! Pamiętajcie o piciu większych ilości wody w upalne dni!

Orzechy – zdrowych kalorii nigdy za wiele?

Orzechy – zdrowych kalorii nigdy za wiele?

Orzechy to bogactwo prozdrowotnych składników – pojawiają się jako zalecenie żywieniowe w wielu dietach poprawiających zdrowie: w diecie na nadciśnienie, w prewencji chorób sercowo-naczyniowych, w diecie redukcyjnej jako zdrowy zamiennik słodyczy, w diecie dla osób insulinoopornych jako źródło białka i tłuszczu, balansujące ładunek glikemiczny. Można by rzec – samo zdrowie!

Orzechy na wszystko? Różnią się między sobą składem, ale to, co je łączy to:

  • Wysoka zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych
  • Wysoka zawartość białka
  • Obecność witamin (witamina E, witaminy z grupy B) i minerałów (magnez, żelazo, potas)
  • Obecność antyoksydantów

A oto kilka orzechów, którym warto się przyjrzeć z bliska:

  • Orzechy włoskie – zawierają najwięcej kwasu α-linolenowego i bardzo korzystne proporcje kwasów linolowego do α-linolenowego wynoszącej ok. 4:1
  • Orzechy brazylijskie – zawierają bardzo duże ilości selenu i magnezu (ale uwaga! Zawartość składników mineralnych w orzechach zależy od gleby, na której były hodowane – warto sprawdzić, czy są rzeczywiście brazylijskie)
  • Orzechy nerkowce – doskonałe źródło żelaza
  • Pistacje – w 100g pokrywają dzienne zapotrzebowanie na witaminę B6
  • Orzechy makadamia – w 100g pokrywają dzienne zapotrzebowanie na tiaminę (witamina B1)
  • Orzechy pekan – razem z orzechami włoskimi zawierają duże ilości związków fenolowych, które działają silnie antyoksydacyjnie

A co z orzechem kokosa?

Był moment, w którym olej kokosowy i w zasadzie wszystko, co z kokosa było uznawane za prozdrowotne i tak też zapisało się w głowach wielu ludzi. Plusem tłuszczu kokosowego jest fakt, że może on szybko dodać energii i jest łatwiej trawiony. Będzie więc odpowiedni dla osób z niestrawnościami lub nie do końca rozwiniętym układem pokarmowym. Składa się on głównie z tłuszczy MCT, czyli średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które szybko się trawią i nie wymagają dużego wysiłku organizmu. Tłuszcz kokosowy jest najzdrowszym z produktów zawierających nasycone kwasy tłuszczowe, ale wciąż są to nasycone kwasy tłuszczowe, których jako społeczeństwo spożywamy za dużo!

Ilości

Czy jednak każda ilość orzechów będzie dobra dla naszego zdrowia? Oczywiście, że nie – orzechy, ze względu na wysoką zawartość tłuszczów, są niestety wysokokaloryczne. Zamiana słodyczy na orzechy jest dobrą zamianą, ale jak w przypadku każdego innego produktu – kluczowe są ilości.

Największym błędem, jeśli jesteś na diecie redukcyjnej, będzie więc właśnie zastępowanie słodyczy nieograniczoną ilością orzechów. 100g orzechów dostarcza bowiem około 560-580kcal na 100g – dla przykładu – garść orzechów nerkowców to około 35g (a więc prawie 200kcal). Pamiętaj o tym, komponując posiłki.

Tymczasem – wiosna się zaczęła! Kto zjadł za dużo orzechów – zapraszam na spacer!

Noworoczny zapał

Noworoczny zapał

Czyli jak sprawić, żeby „nowa/y ja” został na dłużej.

Nowy rok to dobry początek, żeby zacząć coś od nowa. Nowy rok, nowy ja, nowe nawyki, nowe zdrowie, nowe postanowienia, nowe sukcesy. Ale jak sprawić, żeby nie skończyło się na słomianym zapale?

Popularnym błędem w planowaniu „nowego życia” jest to, że chcemy oddzielić się od przeszłości grubą krechą i zaczynać od nowa. Ale po co odcinać przeszłość, skoro można się z niej nauczyć? Każde doświadczenie, każdy błąd który popełniliśmy – zamiast o nich zapominać, lepszym pomysłem jest przeanalizować je i obmyślić na nie plan.

Dlaczego?

Błędy żywieniowe, które popełniamy najczęściej wynikają z naszych nawyków. I nie mówię tu tylko o codziennych nawykach, które mogą być całkiem dobre, ale na przykład nawykach w sytuacjach wyjątkowych. Prosty przykład – kobieta przed miesiączką – która z nas wtedy nie ma zwyczaju sięgać po coś słodkiego?

A skoro już wiesz, że masz tendencję do jedzenia słodyczy w tym momencie miesiąca – możesz się na to wcześniej przygotować. Kupić/zrobić coś słodkiego, ale mniej kalorycznego czy zdrowszego. Albo znaleźć zastępstwo – może chodzi po prostu o produkcję serotoniny i zamiast tabliczki czekolady, podobnie pomoże trening? Przemyśl to.

Kolejny fakt – jeśli nie przeanalizujemy i nie zrozumiemy swoich zachowań – będziemy je powtarzać. To tak jak wysypką – jeśli nie poznamy jej podłoża, a zaczniemy leczyć czymś „na oko” – raczej ciężko będzie ją wyleczyć. Tak samo jest z  błędami żywieniowymi, nie rozumiejąc, czemu coś się dzieje, nie poprawimy się.

Oddzielić się grubą krechą od przeszłości – a czy rzeczywiście się da? Wszystko, co robiliśmy przez poprzednie lata w jakiś sposób na nas wpłynęło – psychicznie lub fizycznie. Jeśli przez cały rok siedziałaś/łeś na kanapie, a teraz nagle zaczniesz biegać maratony, możesz sobie zrobić krzywdę. Jeśli przeżyłaś/łeś jakąś osobistą traumę, a teraz chcesz udawać, że nic się nie stało – jeśli tego nie przepracujesz, dopadnie cię w najmniej spodziewanym momencie.

Zrozum się, posłuchaj, przeanalizuj, wyciągnij wnioski i dopiero planuj. To jest recepta.

Dobrego roku,

Ada

Śniadanie

Śniadanie

Hejka! Śniadanie zjedzone?

Założę się, że jest szansa, że jesteś śniadaniowym niejadkiem – wbrew pozorom, takich osób jest naprawdę dużo. Ja osobiście praktycznie codziennie budzę się wściekle głodna, więc totalnie nie jestem w tej grupie, ale mam takich znajomych, członków rodziny, podopiecznych… więc rozumiem 🙂 A za zrozumieniem przychodzi brak oceniania. Jeśli jesteś tu jednak, żeby się czegoś dowiedzieć – zapraszam.

O co chodzi z tymi śniadaniami, czy serio trzeba je jeść?

Śniadanie szybkie – to ulubione śniadanie moich podopiecznych. Takie, albo żadne. Otóż prawda jest taka, że POWINNO SIĘ je jeść. Generalnie wszystko zależy od celu i strategii, którą podejmujecie. Jeśli masz zaburzenia gospodarki węglowodanowej (cukrzyca, insulinooporność, nieprawidłowa glikemia na czczo), jesteś w ciąży (szczególnie z nudnościami) albo chcesz konwencjonalną dietą zredukować czy nabrać masę ciała – śniadanie jest bardzo istotnym posiłkiem. Dlaczego?

– śniadanie to pierwszy posiłek po długiej przerwie (przerwie nocnej)

– rano mamy najniższy poziom glikemii (cukru we krwi)

– możemy od razu „rozruszać” nasz układ pokarmowy

– jeśli masz poranne mdłości – niektóre pokarmy pomogą z nimi walczyć nawet przed wyjściem z łóżka (słynne krakersy czy herbatniki przy łóżku)

Jak się zmotywować?

Nie zmuszaj się – zmotywuj się. Nie musisz od razu jeść śniadania – zacznij od mini przekąski. Garść orzechów? Fajnie. Herbatnik z herbatą – super. Naucz swój organizm, że od rana już delikatnie pracuje – małymi kroczkami. Takim sposobem osiągniesz najwięcej, jeśli będziesz się zmuszać – możesz obrzydzić sobie jedzenie śniadań i mieć dużo większe trudności z nabyciem tej umiejętności.

A jeśli największy głód czuję właśnie rano?

To dobrze. Średnio śniadanie przy 5 posiłkach wylicza się jako 20-25% całej kaloryczności, ale jeśli rano masz większy apetyt, możesz zjeść więcej. Zjedz więc bogate śniadanie, a jeśli potrzebujesz kontrolowania ilości kalorii – odpowiednio zmniejsz kolejne posiłki.

Mam nadzieję, że dzisiejsze śniadanie było smaczne!

Aktywność fizyczna

Aktywność fizyczna

Czy też ciężko Wam zmotywować się do ruchu? O matko, to prawie niemożliwe,
szczególnie przy nadmiarze obowiązków…


Ruch jest bardzo istotny – i oczywiście nie chodzi tylko o bieganie, czy ćwiczenia na siłowni.
Jedno ze zdań o aktywności fizycznej szczególnie przykuło moją uwagę – wszyscy
przeceniają aktywność dodatkową, a nie doceniamy aktywności spontanicznej.
Co to
aktywność spontaniczna? Zaparkowanie samochodu kawałek dalej, żeby przejść się do
sklepu, użycie schodów zamiast windy, czy zabawa z dzieckiem zamiast podania mu
swojego telefonu.


Oczywiście – wszyscy ciągle się spieszymy, więc parkujemy jak najbliżej, jak najszybciej,
wjeżdżamy windą… ale przecież tu chodzi o nasze zdrowie. A gdyby tak zmotywować się i nauczyć się
codziennych, nieco zdrowszych nawyków? Zmotywować się kilka razy i przyzwyczaić się do
nich?


Nawet osoby wychowane w duchu sportowym, uwielbiające się ruszać, mają duży problem
ze znalezieniem czas na aktywność w dorosłym życiu. NAPRAWDĘ jest ciężko. Jak można to
rozwiązać?
Przede wszystkim znaleźć coś, co będziemy w stanie realnie wykonywać. Nie
decydować się na bieganie, kiedy go nie lubimy ani na siłownię, kiedy nie czujemy się tam
komfortowo. Może spacerowanie to Twoja rzecz? A może wolisz popływać?


Ja akurat uwielbiam taniec, więc zapisałam się do studia tańca, w którym płacę za karnet (i
zawsze szkoda mi tych pieniędzy, jak nie pójdę), a dodatkowo – prowadząca zawsze pyta,
czemu mnie nie było, co sprawia, że staram się omijać zajęcia tylko w wyjątkowych
sytuacjach.


CZYLI – CO DZIAŁA?

  1. Wydanie na coś pieniędzy – no bo czy Wam nie byłoby szkoda ich marnować.
  2. Druga osoba, zaangażowana w Twoje zdrowie – najlepiej ktoś, kto jest Twoim
    autorytetem (trener, ktoś z kim razem coś postanowiłeś/łaś).
  3. Pomyśl o celu – no bo po co chcesz ćwiczyć? Co Ci to daje? To jest ważne.
  4. Wybór tego, co lubisz – ja osobiście na siłowni czuję się średnio, za fitnessem nie
    przepadam, nienawidzę biegać… ale kocham tańczyć i tylko dlatego to działa.

I wcale nie skreśla Cię to, że nie lubisz żadnego sportu – lubisz słuchać muzykę,
podcasty? Świetnie! Bierz słuchawki i przy okazji zrób parę kółek wokół osiedla.
Wierzę, że skoro ja jakoś daję radę, to i Wy możecie!